Moje zdjęcie
Jaworzno, Śląsk, Poland
Młody jeszcze człowiek pełen paradoksów, bywający odważny, ale i nieśmiały, wyważony, ale i zwariowany, radosny, ale i melancholijny. Nie dający się sklasyfikować, wstawić w ramkę, czy wcisnąć do opisanej szufladki.

2009/06/17

Dziś

Dziś tak jakoś dziwnie... pełno i pusto zarazem. W szkole ciekawy dzień, pierwszy w tym roku szkolnym, gdzie nie robiliśmy totalnie nic, pomimo iż były lekcje, co więcej, mając ich 6 różnych, pozostaliśmy na pierwszej przez kolejne 3. ;d Posprzątaliśmy ładnie szafkę, papiery, biurko, książki, sprawdziany, makulaturę, wszystko. Do tego sprawdziłem, czy świadectwa są poprawnie napisane, wpisałem brakujące dane, pozapisywałem wszystko, żeby nie było, dziewczyny uzupełniały dane na arkuszach, później pani wpisywała oceny. Wyszliśmy w środku lekcji, kiedy zrobiliśmy już wszystko. Tak po prostu, ze szkoły, do domu. Nikt chyba nie został... To nic, że były jeszcze dwie lekcje. :D A jutro dzień z wychowawcą, sprzątanie kolejnej szafki, tym razem w pokoju nauczycielskim i liczenie frekwencji w dzienniku. W sumie miałem nie iść, bo mi się nie chciało, ale chyba pójdę godzinę później, tak rekreacyjnie. No ale to by było na tyle z tej części "pełno" bo później to już tylko pusto. Poszedłem do przychodni umówić termin do okulisty, oczywiście odesłano mnie pod koniec czerwca, zwyczajowo, bo niby kontraktu nie ma. Mniejsza z tym, później podszedłem umówić się do dermatologa, poszczęściło mi się, bo nie było pacjentów i szanowna pani doktór ;d przyjęła mnie od razu. Wróciłem do domu skropiony lekkim deszczem, na całe szczęście do pustego domu... Uwielbiam przychodzić do domu, w którym nie ma nikogo, uwielbiam tą ciszę zaraz po wejściu, tą swobodę, poczucie pewnej niezależności. Tak sobie myślę, że już nie mogę się doczekać chwili, kiedy będę mógł się wyprowadzić, usamodzielnić się całkowicie. Nie dlatego, że jest mi źle z mamą, czy coś, po prostu lepiej się czuję, kiedy fizycznie nie mam nikogo nad sobą, kiedy jestem sam w domu, kiedy mogę w nim być zupełnie taki, jaki chcę. Niestety nie trwało to zbyt długo, przyszli ludzie, zjedliśmy obiad i tak jakoś zeszło do teraz... tak typowo, w domu, niby z innymi, ale jednak sam, albo raczej samotnie. Moja mała, szara rzeczywistość. Cóż... może to cena za to, że nie jestem jak inni, że nie wpisuję się w żadne kanony, ramy, prądy, że jestem niezależny w swoim charakterze, sposobie bycia, etc. Dlatego jest pusto... Dlatego jest dziwnie. Tak jak dziś. Jak niemal codziennie.

2009/06/16

The winner takes it all

Który skrzywdziłeś człowieka prostego,
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego,

Choćby przed tobą wszyscy się skłonili,
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując,
Radzi, że jeszcze jeden dzień przeżyli,

Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.
Możesz go zabić - narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.

Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.

Czesław Miłosz, "Który skrzywdziłeś"

Ten wiersz pragnę zadedykować pewnej osobie z drugiego końca Polski, która najwyraźniej nie wie jak postępować z drugim człowiekiem, szczególnie z tym, którego choćby na moment, uczyniło się sobie najbliższym.



A tą piosenkę pragnę zadedykować innej osobie z drugiego końca Polski, która przez wiele miesięcy, składających się na kilka lat, powodowała u mnie wiele trosk, smutków, ale jeszcze więcej szczęścia i radości, która dała mi to, czego nie ofiarował nikt inny, i której ja odwdzięczałem się tym samym, która wciąż pozostaje dla mnie najważniejszą, która wciąż gdzieś tam jest, co już samo w sobie wystarczy w zupełności.
Bo zwycięzca bierze wszystko... Chcę, żebyś o tym pamiętał. I co ważniejsze, chcę, żebyś zwyciężył. Dziś po przeczytaniu tego co napisałeś przepełniła mnie jakaś taka radość, bo widzę, że zbliżasz się do końca, że mimo, iż wciąż boli, podjąłeś wyzwanie i nie pozwoliłeś się pokonać, choć może już nie walczysz, to nie przegrałeś, stanąłeś temu na przeciw i godnie podejmujesz to, co zesłał Ci los, a co było bardzo złe, bolesne i pełne cierpienia i pewnie nadal jest. Może już nie walczysz, ale nie przegrałeś. A to znaczy, że wciąż możesz wygrać. Bo zwycięzca bierze wszystko... Wszystko. Żebyś tylko skoncentrował się na odpowiednim celu.

Nie będę tego wyjaśniać. Bo nie potrafię. Piszę, bo tak mi dyktuje serce. Nie proś mnie więc o wyjaśnienia, powiedzenie co przez to rozumiem, moją interpretację. Za to z chęcią usłyszę, czy poczytam, jak Ty to rozumiesz...

The winner takes it all...
All.

Et s'il fallait le faire...

A jeśli trzeba by było to zrobić...
...zrobiłbym...


Motyw pewnie dosyć znany, ale to nic...
Bo jeśli trzeba...


Są takie dni, kiedy
nie wiem co ze sobą zrobić.
Tak po prostu,
tak w ogóle.
Wśród tych dni są też takie, które
przepełnia radość, szczęście,
zawieszone we wszechogarniającej
pustce.
Kocham ten stan,
kocham, bo nie mam wyjścia.
Jeśli nie będę,
to zapomnę co znaczy kochać.
Zapomniałem co znaczy być kochanym,
nie pozwolę więc sobie stracić swojej miłości.
Dlatego będę kochać...
...kochać, kochać, kochać!
Bo to jedyne, co mi pozostało prócz...
No właśnie...
Tą tajemnicę niech wyrazi
uśmiech
na mojej twarzy.

2009/06/14

Ah... : )



Możesz zostać ile chcesz
obmyśliłam dla nas dobry plan
razem zestarzejmy się
wciąż tak mało jest dobranych par
nie ma sensu szukać już
z nikim wcześniej nam nie było tak
szanse mógł nam dać sam Bóg
ostatni raz

Słuchając tego czuję się bardzo dziwnie. Opadają wszystkie emocje, cała radość, cała pewność siebie, jest taka dziwna pustka, w której bardzo mi dobrze. Nie potrafię tego nawet opisać... Słuchając tego, wracają do mnie wspaniałe wspomnienia. Wiem, że często było źle, ale słuchając tego nie pamiętam niczego złego. Te nasze rozmowy, ta nasza miłość, te nasze kłótnie i wspaniałe godzenie się za każdym razem, to coś, co dziś dla mnie jest mega dobre i wspaniałe, coś czego nigdy nie zapomnę.
Choć tak często jest między nami źle, to jednak i tak jesteś jednym z najlepszych przyjaciół jakich mam.
Wiem, że postąpiłem słusznie, kończąc to, co było między nami, wiem, że tak jest lepiej dla nas. Może to dziwne, że wciąż jeszcze o tym piszę, myślę. Nie, nie gryzie mnie to, nie smuci, nie ma już żalu, smutku. Jest tylko nostalgia i tęsknota... Coś, czego nie pojmuję, a co jest, co odzywa się we mnie w takich chwilach jak ta...
Coś bym jeszcze napisał, parę słów, wciąż aktualnych, ale nie mogę, nie teraz... ;)
I pewnie jeszcze długo nie... : )

Z Tobą chcę oglądać świat...
przed chwilą zabrzmiało w Opolu...
Zostań bo ta noc, to ona płacze deszczem...
brzmi teraz...

Ah... : )

2009/06/13

Nie wiem

Ja to już totalnie nie wiem o co mi samemu chodzi. ;p
Kiedyś zaproszę was w odwiedziny do szpitala psychiatrycznego, jak tak dalej pójdzie to wyląduję tam z pewnością... Ot choćby te moje huśtawki nastrojów, melancholie, nostalgie, manie i radości.
Ty nie wiesz i się nie dowiesz, ale mam na Ciebie wyjebane. Jak stąd do Warszawy. Nie pasuje mi jak się do mnie odnosisz. Ja wiem o kogo chodzi, Ty nie musisz. ;)
Co więcej... Mam teraz na głowie zajebisty jajeczny blond. :D Chuj z tym, że mnie łeb nawalał później do końca dnia. Ale jest ok. A najlepsze jest to, że czasem mi się zajebiście podoba, a czasem mam ochotę go zmienić jak najszybciej. Ale to nic, że dopiero wczoraj rozjaśniałem włosy.
Planuję mieć czarne...
Podnieca Cię to, co..? ;d
No tak... czego się nie robi dla facetów... Ale to nic, to nic... ;d
A co dzisiaj?
W sumie to nic... Pospałem sobie do 11, później zająłem się swoimi włosami, znaczy pod prysznic, szampon i odżywka w ruch, etc. ;d
Dalej to sobie zjadłem obiad, obejrzałem kolejne odcinki DH no i w końcu poszedłem do parku, bo mnie Tofik wyciągnęła. To nic, że miały być 4 osoby, a było 8, to nic... ;d
Ale wróciłem, obejrzałem ostatni odcinek DH, co wprawiło mnie w świetny humor, a potem notka na Twoim blogu... Nie wiem czemu, ale strasznie mnie one przygnębiają. Z pomocą przyszła jednak piosenka:

I rozmowa z Tobą... Czasem jest tak dobrze... a czasem mam wrażenie, że nie potrafię z Tobą rozmawiać... Znamy się chyba 6 lat... Czasem zdaje mi się, że znam Cię na wylot, a czasem jakbyś był kimś zupełnie obcym. Tak bardzo chciałbym Cię zrozumieć, pomóc Ci... Szkoda, że Cię to wkurwia, podobnie jak każda krytyka skierowana w Twoją stronę. Szkoda, że nie kontrolujesz swoich emocji, że zdajesz się być taki egoistyczny. Ale i tak Cię lubię, nawet bardzo, choć nie rozumiem, choć chciałbym, a Ty mi wcale tego nie ułatwiasz.

2009/06/09

Something

You know... This is an unusuall feeling that's inside of me. I think about I'm alone or I'm lonely. And what I'm deciding? I'm lonely and alone. Yes, of course, I've some friends. But it isn't this what I want. I want to have friend, it mays be only one, but I want to have a friend forever, not for the moment. It's very difficult for me. No, I'm not sad, unhappy. No. I'm disgusted in some way, maybe. I come back to my normal life. My normal life, it's this kind of life, in wich I do nothing, I am, and only I am, nothing more, any idea, any invention. Only existence. There was a few moments, when something was happening, but now, now... Nothing is happaning. My smile is unreal. My laugh is stilled. Sometimes is one moment, when I'm sincere and jolly, but not often. I still dream, that someone will be my friend not for the moment, that I will love someone and this man will love me, because I so need it, but I don't trust in the world, in the fate, in the people. Maybe, someone ever will do that I belive in...


This hasn't any sense...


Don't you understand? Well... You've a problem.

2009/06/02

Tylko wino i śpiew

Dziękuję Ci za wczorajszą rozmowę. Fakt, było trochę smutku, trochę łez, ale dała mi więcej pewności, więcej siły. Powiedziałem Ci kiedyś, że będę Cię kochać wiecznie i nie były to słowa powodowane chwilą. Mówiłem to z pełną świadomością znaczenia jakie niosą. Wciąż jestem ich pewny i wciąż będę. Mówiłeś mi, że każdą miłość można stłumić, ale ja mam inne pojęcie miłości. Ta po prostu przekształci się w inny rodzaj. W końcu stanie się to taką miłością dla miłości, sztuką dla sztuki. A tymczasem mam nadzieję, że nie będziesz mi miał za złe jeśli tu i ówdzie dam Ci jakiś wyraz swojego uczucia. Pozwól mi się z tym uporać, potrzebuję na to trochę czasu. Pamiętaj, że nic nie dzieje się niepotrzebnie. Jeśli wtedy miałbym znów wybrać, wiedząc co się stanie, wybrałbym to samo. Nie żałuję niczego. I nie chcę, abyś Ty czegoś żałował. Nie warto.
Cholera... miałem napisać coś jeszcze, ale Ł. mnie rozproszył... ;p


A tak w ogóle to niewiele się zmieniło. Miałem zmienić fryzurę, ale nic z tego nie wyszło, może jeszcze mi się uda w tym miesiącu. Mam nadzieję. Poza tym parę problemów, które już minęły, w tym kilka naprawdę poważnych. Ale to już za mną. Teraz czekam tylko do jutra. Jak już jutro minie, będę wolny. Prawie. Ale już najgorsze będzie za mną. Cisza, spokój i ja. "potrzebuję czułości" właśnie zabrzmiało w piosence... Całkiem przypadkiem. A jednak... potrzebuję czułości, fakt. Jakoś to będzie. Jest lepiej niż było. O wiele lepiej. Chyba jednak coś udało mi się już zmienić. Dziękuję, Paweł.

Hallelujah

Rufus - Hallelujah / Alleluja

Chyba wszystko o mnie...


I've heard there was a secret chord
That David played, and it pleased the Lord
But you don't really care for music, do you?
It goes like this, the fourth, the fifth
The minor fall, the major lift
The baffled king composing Hallelujah

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah

Your faith was strong but you needed proof
You saw her bathing on the roof
Her beauty and the moonlight overthrew you
She tied you to a kitchen chair
She broke your throne, she cut your hair
And from your lips she drew the Hallelujah

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah

Maybe I've been here before
I know this room, I've walked this floor
I used to live alone before I knew you
I've seen your flag on the marble arch
Love is not a victory march
It's a cold and it's a broken Hallelujah

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah

There was a time you let me know
What's real and going on below
But now you never show it to me, do you?
And remember when I moved in you?
The holy dark was moving too
And every breath we drew was Hallelujah

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah

Maybe there's a God above
And all I ever learned from love
Was how to shoot at someone who outdrew you
It's not a cry you can hear at night
It's not somebody who's seen the light
Its a cold and its a broken Hallelujah

Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah
Hallelujah, Hallelujah


2009/06/01

Umówiłem się z Tobą na życie...

...a Ty jak zwykle się spóźniłeś...

Nie wiem, już nie wiem. Może się z tym pogodziłem, może to już jest za mną. Ale tylko może. Raz już tak myślałem i co? Okazało się, że to wciąż mnie trzyma. Chyba nie potrafię się tego pozbyć. Chyba wciąż mam nadzieję. Na pewno.

A Ty?
Jak zwykle...
Spóźniłeś się,
kilka miesięcy, kilka lat.
Nie wiem.
Tak. Teraz wydaje mi się, że już sobie z tym poradziłem. Ale powtarzam, tylko mi się wydaje. Tak bardzo chciałbym znów być z Tobą, dzielić Twoje radości, smutki, sekrety, dać Ci wszystko co tylko mogę Ci dać, wszystko co mam (co dał mi świat...). Powiedziałeś, że nie chcesz. Szanuję to, ale mimo wszystko, to silniejsze ode mnie.
Tak bardzo chciałbym, byś wrócił.
Tak bardzo chciałbym...
A Ty?

Tylko jedno słowo. Jedno malutkie słowo, a będę tuż obok Ciebie.
Chcesz?
Nie?
Zastanów się...
Albo nie, nie zastanawiaj się.
Broń Boże nie mów tego, co myślisz.
Powiedz tylko to,
co czujesz.

Bo ja już nie wiem... już nie wiem.