Moje zdjęcie
Jaworzno, Śląsk, Poland
Młody jeszcze człowiek pełen paradoksów, bywający odważny, ale i nieśmiały, wyważony, ale i zwariowany, radosny, ale i melancholijny. Nie dający się sklasyfikować, wstawić w ramkę, czy wcisnąć do opisanej szufladki.

2010/04/25

Spojrzenie na siebie

Chyba jestem typem samotnika. Nie ciągnie mnie do ludzi, jednak ważna jest dla mnie świadomość, że będzie grupa, w której będę mógł się czuć swobodnie. Myślę, że stan taki utrzymuje się z mojego własnego wyboru. Może nawet całkiem nieświadomego. Mam jednak kilku prawdziwych, oddanych przyjaciół. Brakuje mi jeszcze tylko jednego do szczęścia - tego mężczyzny, którego będę mógł wziąć za rękę, pocałować. Tego, który przytuli mnie i sprawi, że będę czuć się bezpiecznie, komfortowo, że będę czuć, że z własnej woli chcę być czyjąś własnością ze świadomością, że mogę zaufać, że niestanie mi się krzywda. Tego cholernie mi brakuje, bo tego nie ma. Z każdym dniem odczuwam to coraz bardziej. Z każdym dniem coraz bardziej potrafię z tym żyć, ku mojemu przerażeniu. Nie chcę umieć żyć w samotności, bo jeśli będę umiał żyć sam, drugi człowiek nie będzie mi potrzebny, a tego nie będę w stanie znieść. Zdaję sobie sprawę, że to nieco utopijne, nierealne. Ale chyba możliwe. Chcę po prostu kochać i być kochanym. Szkoda, że żądam zbyt wiele.

2010/04/03

***

Stali przede mną,
w dłoniach rąk obu kamienie trzymając.
I stał on tuż obok mnie,
w obronie mojej mówiąc im to, co zwykle o tej porze.
Niestety, każdy z nich był tutaj bez winy.
Kamień po kamieniu, jak kropla po kropli,
jak deszcz rzęsisty, ciepły, letni,
padał na mnie, obmywał mnie z mej cielesności,
z grzechów,
z życia.
Ale ja przecież kocham deszcz.
Ja kocham życie. Kocham kochać.
Każdy z nich był tutaj bez winy.
Każdy kolejno zabronił mi kochać
wołając PEDALE!
PEDOFILU!
PEDERASTO!
Wyłamali się tylko przyjaciele i rodzina.
Jedni wołali "cwelu", trochę ciszej,
a drudzy ironicznie śmiali się twarz,
mówiąc mi "dewiancie".
Ale każdy z nich był tutaj bez winy.
Wszyscy zabronili mi kochać.
Nawet on, który stał przy mnie.
Kocham kochać.
Nawet jeśli oni, wszyscy bez winy, nie kochają mnie,
ja chyba i tak kocham ich.
Bo nigdy mi nie brak nadziei,
że może się uda.,
że może będzie lepiej,
że może będę mógł naprawdę pokochać.
A ten, który będzie stać wtedy przy mnie
podniesie mnie w deszczu
i obaj obmyci z życia,
pójdziemy przed siebie, rozpływając się wtuleni w ramiona...
Nie potrafię żyć bez nadziei.
Choćby i coś się ledwo pojawiło, razem z tym pojawia się nadzieja.
Nie potrafię inaczej.
Nadzieja matką głupich. Często wychodzę na głupca.
To boli.
Nie potrafię inaczej.