Moje zdjęcie
Jaworzno, Śląsk, Poland
Młody jeszcze człowiek pełen paradoksów, bywający odważny, ale i nieśmiały, wyważony, ale i zwariowany, radosny, ale i melancholijny. Nie dający się sklasyfikować, wstawić w ramkę, czy wcisnąć do opisanej szufladki.

2009/05/30

L'Amour

Dzisiaj nie będę nic pisał więcej, choć mógłbym dużo, bo sporo się ostatnio u mnie działo, ale to następnym razem. Dziś tylko wstawiam klip, który dał mi mnóstwo pozytywnej energii, radości, siły, śmiechu. Nie wiem czemu, ale cały świat stał się piękniejszy. :D

2009/05/22

Tak jakby od nowa

Nic się nie zaczęło. Ale coś się skończyło. Nawet kilka cosiów. Mała wielka miłość, zasadnicza część nauki, kolejne uczucia, emocje. Pewne rzeczy wciąż trwają, bliskie znajomości, bliższe przyjaźnie. Dziękuję Wam :* Wy wiecie. A jak się nie czujecie członkami tego grona, a wydaje się wam, że powinno być inaczej, piszcie, może to po prostu jakieś małe nieporozumienie. Ale są też i zmiany. Zmiany we mnie, bo w okół mnie wciąż wszystko takie samo. Czuję w sobie jakąś siłę, która pcha mnie do szalonych raczej rzeczy. Bo np. całkowita zmiana fryzury jako takiej jest rzeczą dość szaloną, choćby dlatego, że wbrew otoczeniu. I uśmiech. Uśmiech, choć czasem przez łzy, to wciąż bez zmian, wciąż ten sam uśmiech. Może nie najpiękniejszy, ale za to szczery. To coś daje mi siłę, bym mógł trzymać głowę wyprostowaną, by patrzeć wszystkiemu w oczy, by patrzeć wprost, przed siebie. Czasem jeszcze oglądam się za siebie, ale kto tego nie robi? Wychodzę z założenia, że jestem ja i jest cała reszta. Pewna forma indywdualizmu, wpisanego kolorami w szarość codzienności. Czasem bez ładu i składu, jak w tej notatce, ale jednak. Jest coś, co daje mi energię, moc, co pcha mnie wciąż do przodu, choć czasem nie mam już sił iść dalej, ale idę bo muszę, bo nie mam innego wyjścia. Szkoda tylko, że nie jest to ktoś... ;)

2009/05/21

Justyna Steczkowska - Czas

Wiosną lub początkiem lata
Pamięć figle płata
Ktoś do ucha szepnął wierszem
Słowa przenajszczersze

Mówił: popatrz, ja kocham
Ta chwila złota, niechaj trwa choć

Czas będzie chciał na gorsze zmienić nas
Ja pozwolę nam tu trwać
Wiem, że nas na taką miłość stać
Uwierz proszę w nas

Zimą lub jesienią słotną
Pamięć mam ulotną
Gdy się aura stała szpetna
Nikt do ucha już nie szeptał

Nie mówił: popatrz, ja kocham
Przyszła ochota, prysnął czar

Bo czas nagle dziwnie pozamieniał nas
Nie pozwolił nam tu trwać
Choć nas na tę miłość było stać
Nie uwierzył

Czas nagle dziwnie pozamieniał nas
Nie pozwolił nam tu trwać
Choć nas na tę miłość było stać
Nie uwierzył w Nas

2009/05/19

Dziękuję

Przyjaźń to wszystko co mam,
bo prócz tego nie posiadam nic.
Ktoś odszedł, kiedy stał się dla mnie wszystkim.
Skoro był wszystkim, teraz nie mam nic.
No, poza przyjaźnią...

To było tak niedawno,
pamiętam,
niby nic.
Zwykłe spotkanie na ulicy,
do którego w ogóle nie byłem przekonany.
Było warto.
Było warto być niepewnym,
cichym,
szczęśliwym,
kochającym,
było warto cierpieć,
płakać,
kochać wbrew wszystkiemu,
było warto być.
Zawsze wtedy Ty byłaś gdzieś w pobliżu.
Razem ze swoim uśmiechem,
dobrym słowem,
szaleństwem,
nawet własnymi problemami.
W sumie, nie wiem czy to przyjaźń,
ale zdaje mi się, że tak.
Napisałaś kiedyś coś, czego nigdy nie zapomnę.
To coś było dla mnie wystarczającym dowodem
przyjaźni.
Może to wszystko nie o Tobie,
ale na pewno do Ciebie.
Dziękuję

B. :*

2009/05/15

Rozprawa z samym sobą bez wniosku

Mówi się, że nadzieja matką głupich jest,
ale każdą matkę trzeba kochać.
Mówi się, że ona umiera ostatnia,
dlatego wciąż czekam, że może zadzwonisz,
zapukasz do mych drzwi.

Pusty, zimny dom,
tuż obok mnie o wiele zimniejsze i bardziej puste łóżko.
Ten dzień, ten wieczór, ta noc...
Nie tak to wszystko miało wyglądać.
Mieliśmy być szczęśliwi, radośni,
nie myśleć o tym wszystkim.

Wciąż powtarzam, teraz już tylko sobie,
że nie dałeś sobie szansy,
a mogłeś.
I wciąż stwierdzam, że tego nie rozumiem,
nie pojmuję, nie jestem w stanie.
Bo dla mnie każdy smutek znika w chwili szczęścia.
Dla Ciebie to było zbyt wiele.

Chociaż wiem, wciąż nie wierzę,
wciąż mam nadzieję, która nigdy nie umrze.

Boję się tylko jednego,
że kiedyś znów będzie pięknie i wspaniale,
a Ty wrócisz.
Wiem, że nie będę w stanie odmówić.
Wiem też, że i tak powiesz, że tak się nie stanie.

Wiem, wiem, wiem...
Ja to wszystko wiem...
Ale to silniejsze jest ode mnie, nie potrafię inaczej.
Ktoś zapytał, jak zapomnieć, kiedy serce wciąż płonie?
Też pytałem, ale poznałem odpowiedź.
Nie da się zapomnieć.
Można tylko tylko przygasić płomień,
który jeśli jest prawdziwy,
nigdy nie zgaśnie.

A teraz jest mi już tylko przykro,
że byłem na tyle nieudolny,
że nie byłem w stanie pokazać Ci jak wiele mogłeś zyskać.
Będę więc żyć ze świadomością porażki,
mimowolnie próbując to naprawić,
chociaż cały ten sprzęt jest do wyrzucenia.
Czas wyrzucić się na śmietnik,
pozbierać wszystkie swoje brudy,
dać wszystkiemu spokój.
Czas stąd odejść, zostając.

Co było, a nie jest...

To na zawsze będę nosić w swoim sercu.

Wiem, że warto. Co byś nie mówił, po prostu wiem.

Bo ja i tak...



2009/05/12

.

I świadomość, że mogło być zupełnie inaczej, piękniej, wspanialej, szczęśliwiej...
Ale nie... Nie byłeś w stanie...
A ja?
Ja już przestałem się liczyć dla samego siebie. Dla innych? Ech...
Mam ochotę skończyć wszystkie swoje problemy jednym pociągnięciem... tak jak Ty chciałeś.
Ale nie. Nie zrobię tego. Nie dbam już o siebie, bo mnie już nie ma. Ale chcę oszczędzić przykrości rodzinie, przyjaciołom, Tobie.
To nic...
Ja i tak...
Bez zmian...
Sam.
Nawet bez samego siebie...

;(

Świat przestał istnieć.
Nie ma już nic.
Nie ma już nas.
Nie ma już mnie.
Na własne życzenie zrezygnowałeś z szczęścia i miłości.
Nie ma już nic.
Przestałem istnieć.
Tylko pustka, ciemność i ból.
I Miłość... ;(

:(

Kiedy już miało być tak dobrze, tak wspaniale,
wszystko zaczęło się sypać, walić.
Ja tak nie chcę, nie potrafię.
Nie odchodź.
Proszę.
Jesteś wszystkim tym, co mam.
Bez Ciebie nie istnieję. :(

2009/05/09

Coś | Kiedyś...

Sporo się ostatnio działo. Ale najważniejsze jest to, że kocham. Jednak potrafię, choć już się bałem, że może być z tym cienko. Szkoda tylko, że nie jest to dobrze widziana miłość. Ostatnio coraz częściej myślę o tym, dlaczego inni mogą, a ja nie, dlaczego niemal wszyscy mogą chodzić po ulicach trzymając się za ręce, obejmując się, całując, czasem nawet zbyt namiętnie i innymi to nie przeszkadza, a ja, za coś takiego mógłbym pożegnać się z życiem, zdrowiem bądź spokojem psychicznym. Świadomość tego cholernie mnie przytłacza. Strasznie ciężko powstrzymać mi się przed tym. Tak wiele bym chciał, widać to za dużo. Za dużo dla ludzi, którzy rozumieją tylko miłość własną. Czyli dla większości. Myślę też o powiedzeniu o tym rodzinie. Chciałbym jak najszybciej, szkoda tylko, że i tu są osoby, które nie potrafią czegoś zrozumieć. Ale to nieważne. Nie obchodzi mnie to, czy to zaakceptują czy nie. Po prostu nie chcę już dłużej się ukrywać. No i poważnie pokłóciłem się z mamą. Ale na szczęście już po wszystkim, jest OK. Tylko wciąż mi szkoda, że nie widzi tego, że w domu się duszę. Szkoda, że pewnie też nie rozumie tego.


Kiedyś...

Bądź balsamem na mój ból,
moje rany, bądź już mój.
Pozwól, że nikomu Cię nie oddam,
zostań tutaj, o to błagam,
zrobię wszystko, co Ty chcesz,
byleś przy mnie był, Ty wiesz.
Czasem ciężko bywa, źle
układa się nam życie swe,
ale wiem, będzie dobrze już,
szczęście nasze jest tuż tuż.
Szkoda tylko i bardzo żałuję,
że to już nie długo, czuję,
jak to szczęście przecieka
między palcami, jak ucieka.
Chciałbym przestać o tym myśleć,
ale nie potrafię. Chociaż powiem kiedyś: Leć!
Ty polecisz, a ja wiem, zostaną wspomnienia,
codziennie wynurzane z cienia
i szczęście kojarzone z bólem,
kiedy myślę, że przytulę
Ciebie, a tu pustka obok mnie,
bo to fakt, nie będzie Cię.