Młody jeszcze człowiek pełen paradoksów, bywający odważny, ale i nieśmiały, wyważony, ale i zwariowany, radosny, ale i melancholijny. Nie dający się sklasyfikować, wstawić w ramkę, czy wcisnąć do opisanej szufladki.
Nie potrafię żyć bez nadziei.
Choćby i coś się ledwo pojawiło, razem z tym pojawia się nadzieja.
Nie potrafię inaczej.
Nadzieja matką głupich. Często wychodzę na głupca.
To boli.
Nie potrafię inaczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz