Moje zdjęcie
Jaworzno, Śląsk, Poland
Młody jeszcze człowiek pełen paradoksów, bywający odważny, ale i nieśmiały, wyważony, ale i zwariowany, radosny, ale i melancholijny. Nie dający się sklasyfikować, wstawić w ramkę, czy wcisnąć do opisanej szufladki.

2010/11/04

Promethidion

Bo nie jest światło, by pod korcem stało,
Ani sól ziemi do przypraw kuchennych,
Bo piękno na to jest, by zachwycało
Do pracy - praca, by się zmartwychwstało.

*

O! Rzymie - ciebie że kiedyś kochano,
W kodeksie jeszcze widzę barbarzyńskim,
Którego krzyżem dotąd nie złamano,
W akademickim języku latyńskim,
W pofałszowanych Cezarach i w słowie
Roma; to odwróć - Amor ci odpowie!

"Cudzoziemka"
Zdziwiła się.
- W kraju? A gdzie on, ten mój kraj?
Rozłożyła ręce.
- Mój kraj... W Taganrogu nie chodziłam do cerkwi, tylko do kościoła. Koleżanki, kiedy pop szedł korytarzem, odsuwały się ode mnie: Polaczka. A w kościele kazania były po francusku i nikt na mnie jak na swoją nie patrzył... Do Warszawy przyjechałam - powiedzieli: "Moskiewka, akcent kacapski i śniada jak diablica". W Petersburgu - warszawskaja barysznia. Nad Wołgę mąż zawiózł - grafinia ze stolicy, artystka. Teraz na starość - do Warszawy z powrotem. Znowu to samo: "Pani z kresów czy z Rosji? Bo od razu poznać, że obca". No i tutaj: eine Fremde... Czyż nieprawda? Zawsze i wszędzie tak: cudzoziemka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz